Tragiczne wydarzenie, skazany policjant.
Całe zdarzenie miało miejsce 21 grudnia 2010 roku. Dzieci zginęły tuż po powrocie do domu z zajęć szkolnych. Ojciec odebrał Wiktora ze szkoły, udusił go zatykając ręką usta i nos chłopca, po czym poszedł do przedszkola po młodszą córkę, Dagmarkę, którą niestety spotkało to samo.
W tej rodzinie od dawna źle się działo. Janusz T. od trzech lat był na emeryturze, nie potrafił się z tym pogodzić, brakowało mu zajęcia. To on zajmował się dziećmi w czasie gdy żona była w pracy - również w policji. Janusz T. swój czas spędzał na piciu, popadając w coraz większe kłopoty finansowe. Małżeństwo nie wytrzymało takiej próby - miało dojść do rozwodu, jednak nadal zamieszkiwało razem.
W dniu tragedii były policjant znowu się upił. Wypisywał do przyjaciela straszne SMS-y o tym, że skrzywdzi dzieci. Ten zaniepokojony pojechał do Janusza T. ale nie nikt nie otworzył mu drzwi do mieszkania. Ponieważ w dalszym ciągu odbierał wiadomości z groźbami, o całej sytuacji zawiadomił policję. Służby także nie zostały wpuszczone, dopiero na widok straży pożarnej zaopatrzonej w specjalny podnośnik Janusz T. otworzył drzwi. Obecni na miejscu interwencji ratownicy znaleźli ciała
dzieci leżące na wersalce. Reanimacja nie przyniosła niestety żadnego skutku. Dzieci nie żyły, zostały pochowane we wspólnym grobie. Żałobnicy wkładali im zabawki, które miały dostać od Mikołaja pod choinkę.
Emerytowany policjant Janusz T. przyznał się do zabójstwa. Swój czyn tłumaczył chęcią zemsty na żonie, dlatego że chciała od niego odejść. Po okropnym czynie planował popełnić samobójstwo. Żona była obecna na procesie, odmówiła jednak składania jakichkolwiek wyjaśnień i wnioskowała o
utajnienie procesu – do jej prośby przychylił się sąd, sprawa toczy się za drzwiami zamkniętymi.
Źródło: fakt.pl /
http://www.gadu-gadu.pl/policjant-przed-sadem-udusil-swoje-dzieci?utm_source=gg&utm_medium=main
2012-01-08 16:02:16 - wariat
