HWDP CHWDP News Muzyka Archiwum O nas Prasa menu

www.HWDP.info/Strona o charakterze żartobliwym!

Straszne miejsca pod nosem Ważnego Policjanta


Na Grabiszynku, gdzie mieszkam, miejsc niebezpiecznych nigdy nie brakowało.

W latach 60. na tzw. Fiołkach, czyli w pobliżu zakładu karnego przy ulicy Fiołkowej, przestępczość kwitła. Pamiętam krwawe bójki rywalizujących o teren młodocianych gangów, które okradały kioski Ruchu z papierosów i sklepy spożywcze z "jaboli".

Dekadę później środek przestępczej ciężkości przesunął się na blokowisko między Inżynierską i Hallera (kiedyś Przodowników Pracy). Żule wyrywali w nocy radia z maluchów, bili i okradali przechodniów i terroryzowali młódź idącą do szkoły, wyciągając od niej drobne.

W latach 80. niewiele się zmieniło, tyle że wtedy ginęły już całe auta. Grabiszynkowi nie pomogły wtedy nawet mające dbać o ład wieloorganowe patrole funkcjonariuszy ZOMO, ROMO, ORMO i LWP. A snuły się tam z częstotliwością większą niż gdzie indziej, z uwagi na szczególną "opozycyjność" tego terenu. Nieopodal, w zajezdni przy Grabiszyńskiej, powstała przecież wrocławska "Solidarność". Co chwilę ktoś próbował pod znajdującą się tam tablicą kłaść kwiaty. Funkcjonariusze zwijali zwykle śmiałków, zanim ci do tablicy w ogóle zdążyli dotrzeć. Albo sprzątali bukiety, gdy jakoś im się to jednak udało. Mnóstwo roboty mieli też przy "zabezpieczaniu" innych pobliskich miejsc oporu - placu Pereca i kościoła przy alei Pracy, który był w awangardzie wrocławskiej walki z komuną. Trwała więc na Grabiszynku ta zabawa w ciuciubabkę, a tuż obok prawdziwi przestępcy działali bez skrępowania.

Od zawsze w tym rejonie miasta były dwa naprawdę niebezpieczne miejsca. O pierwszym pisali na naszym forum Czytelnicy - chodzi o rejon ulicy Lwowskiej i Szczęśliwej, gdzie można być zaczepionym i oberwać w biały dzień. Drugie miejsce to park Grabiszyński, ale tylko po zmroku. W dzień jest sympatycznie: trawa przystrzyżona, matki z wózkami, emeryci z gazetami, dzieci w piaskownicach. W nocy park zmienia się w wielką knajpę. Zdarzały się tu pobicia, napady i zabójstwa. Wciąż przeszywa mnie dreszcz, gdy idę tamtędy, a przede mną mrok gęsto upstrzony ognikami papierosów, pijane chichoty albo odgłosy bójki.

Od zawsze zastanawiałem się, dlaczego w parku Grabiszyńskim jest niebezpiecznie, skoro na przylegającej do niego ulicy Pionierskiej przez kilkadziesiąt lat był komisariat? Nigdy nie znalazłem na to odpowiedzi. Duże nadzieje wiązałem więc z jego likwidacją, gdy w przerobionym na luksusową willę budynku zamieszkał Bardzo Ważny Funkcjonariusz Policji. "Teraz na pewno zaczną parku lepiej pilnować" - pomyślałem. Ale nic się nie zmieniło.

Niedawno Bardzo Ważny Funkcjonariusz Policji stał się jeszcze ważniejszy. Mam więc znów nieśmiałą nadzieję, że to parkowi pomoże. Pożiwiom, uwidim.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
Pobrano z gazeta.pl


2010-09-30 20:53:24 - admin

Content bottom background